poniedziałek, 7 marca 2016

Rozdział 16.

*Kai*
- Kocham Cię Kai. - powiedziała Serine. Popatrzyłem głęboko w jej oczy. Przestraszyłem się gdy to usłyszałem, ale gdy dłużej o tym myślę wiem, że to jest słuszne, że tak powinno być. Serine i ja zasługujemy na prawdziwą miłość i wiem, że ona może dać ją mi, a ja jej. Widziałem wyczekiwanie w jej oczach. Czułem bicie jej serca poprzez przyciśniętą jej klatkę piersiową do mojej. Skarciłem siebie w środku, że nie potrafię od razu na to odpowiedzieć. Oczy brunetki nagle zaszły łzami. Odsunęła się ode mnie, odwróciła plecami, twarz schowała w dłoniach. Wiedziałem, że boli ją to, że nie potrafię jej normalnie odpowiedzieć co do niej czuję.
- Serine. - powiedziałem słabym głosem, dotknąłem jej ramienia. - To nie tak. - odwróciła się w moją stronę, po jej policzkach płynęły łzy.
- A jak? - zapytała, ale wiedziałem, że nie oczekiwała ode mnie wyjaśnienia. - Wiesz Kai, na codzień jestem twardą i zimną suką, chłopaków zlewam, żaden jakoś za bardzo mnie nie interesuję, ale ty.. Z tobą jest inaczej. Działasz na mnie tak jak od dawna nikt nie potrafił. Gdy cię widzę moja skorupa zimnej suki pęka, a ze środka wychodzi drobna, delikatna i wrażliwa Sisi, którą starałam się ukryć jak tylko mogłam. - wzięła głeboki wdech. - Pokochałam cię chociaż tego nie chciałam. Broniłam się przed tym jak tylko mogłam, bo wiem, że mnie nie kochasz, że kochasz Shus, ale po dzisiejszym zajściu, po tym jak powiedziałeś, że jestem twoją kobietą, myślałam, że coś do mnie poczułeś. - spuściła wzrok na ziemię. - Ale jednak się myliłam. - znów spojrzała na mnie, jej oczy były czerwone od łez. Podszedłem do niej, dotknąłem delikatnie jej policzka i starłem jej łzy. - Kai, proszę cię.. - pocałowałem ją. Zassałem zachłannie jej wargi. Ona wplotła swoje palce w moje włosy, pociągnęła mnie za sobą, póki nie uderzyła plecami o ścianę. Złapałem ją za tyłek, podniosłem ją do góry, a ona owinęła swoje nogi wokół moich bioder. Nie puszczając jej nawet na chwilę, zajęci pocałunkiem, zajęci sobą weszliśmy, a raczej ja wszedłem na schody niosąc Serine na rękach. Podszedłem do drzwi od jej sypialni i lekko je pchnąłem, wszedłem do środka, nogą zatrzaskując drzwi. Położyłem ją na łóżku. Pocałowałem jej szyję i zrobiłem delikatną malinkę. Zjechałem z pocałunkami na linię dekoltu.
- Kai. - powiedziała urywanym głosem Sisi. Oderwałem się od niej. Spojrzałem jej w oczy. - Nie rób tego z litości. - powiedziała nie patrząc na mnie.
- Sisi. - złapałem ją za brodę i zmusiłem by spojrzała na mnie. Gdy widziałem jej głębokie brązowe oczy, wymiękłem, już wiedziałem. Byłem pewny.
- Kocham cię Serine. Po prostu cię kocham. - powiedziałem na jednym wydechu.

*Shanti*
Byliśmy już pod moim domem. Chciałam wysiąść z auta. Chanyeol złapał mnie za nadgarstek. Z uśmiechem spojrzałam na niego, ale jego mina była poważna.
- Stało się coś? - zapytałam zmartwiona. Chłopak, który wcześniej nie patrzył na mnie, tylko na kierwonicę, spojrzał w moje oczy. Przestraszyłam się tego spojrzenia. Może to chodzi o to, o czym rozmawiał z D.O. - pomyślałam. Yeol nie odzywał się. - Channie, powiesz co się stało? - zapytałam siadając bardziej odwróconą w jego stronę.
- Shus. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć. - zaczął chłopak powoli i spokojnie, leczy było można wyczuć, że jest zdenerwowany.
- Chan, błagam cię, nawet nie próbuj mnie straszyć. Powiedz normalnie i od razu o co ci chodzi. - powiedziałam z powagą.
- Nie chcę cię straszyć. - próbował wysilić się na uśmiech, ale nie wyszło mu to,
- No więc o co chodzi? - zapytałam i spojrzałam na jego dłoń, która trzymała mój nadgarstek. Brunet powędrował za moim wzrokiem i lekko się uśmiechnął, wyglądał słodko.
- Chodzi o to, że.. - moja komórka zawsze dzwoni w nieodpowiednim momencie.
- Przepraszam cię. - powiedziałam, wyjęłam telefon szybko z torebki. Spojrzałam na numer, nieznany. - Halo. - powiedziałam odbierając telefon. Głucha cisza. - Halo? - zapytałam trochę głośniej, może ktoś miał problemy z głośnikiem. - starałam sobie to jakoś wyjaśnić, ale po drugiej stronie nadal odpowiadała mi tylko cisza. - No cóż. - powiedziałam i rozłączyłam się. - Więc co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam ponownie patrząc na chłopaka, który uważnie mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się. - Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytałam.
- Ponieważ nie mogę nadal w to uwierzyć, że cię odzyskałem. - powiedział Yeol, a w jego oczach zauważyłam łzy.
- Ej, tylko mi się tu nie rozklej. - zaśmiałam się głośno.
- Spokojnie, faceci nie płaczą. - zaśmiał się brunet.
- Więc powiesz mi co chciałeś mi powiedzieć? - nadal drążyłam ten sam temat. Park wziął głęboki wdech.
- Poznasz dzisiaj kogoś. - powiedział i spojrzał się przez przednią szybę. - A raczej spotkasz starych znajomych sprzed paru lat, których dawno nie widziałaś i być może nie pamiętasz. - spojrzał na mnie. - Jeśli nie chcesz możemy to przełożyć na kiedy indziej. - pośpiesznie powiedział chłopak. Jeszcze raz spojrzałam na nasze dłonie. Uśmiechnęłam się, splotłam nasze palce. Brunet popatrzył na nasze dłonie, potem na mnie pytająco.
- Chętnie poznam, znaczy przypomnę sobie jeszcze kogoś z mojego poprzedniego życia. - Yeol uśmiechnął się słabo. Wiedziałam, że nie jest zadowolony z tego pomysłu. - O co tak naprawdę chodzi? - zapytałam. Chłopak spojrzał na kierownicę, potem na mnie.
- Boję się. - głęboki wdech. - Po prostu boję się, że będzie to dla ciebie zbyt dużo i znów odejdziesz. - jego wzrok strasznie mnie przytłaczał.
- Nie odejdę. - powiedziałam od razu. - Nie chcę po raz kolejny stracić całe swoje życie, a dzięki wam, dzięki tobie odzyskuję cząstkę siebie, swoje wspomnienia. Niczego więcej od życia nie chcę i nie potrzebuję, wystarczy mi, że mam was. - chłopak popatrzył na mnie, dopiero teraz zauważyłam, że po jego policzkach popłynęły łzy. Zbliżyłam się, żeby wytrzeć te łzy, a on to wykorzystał i pocałował mnie.  Z taką siłą i z takim uczuciem jakiego nigdy nie zaznałam. Przytłoczyło mnie to, bo nie mogłam dać mu tego samego, nie mogłam odwzajemnić jego uczuć z taką mocą, z jaką on kocha mnie, ale pomimo tego zamknęłam oczy i oddałam się temu pocałunkowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz